Co znajduje się w Pizie? Pewnie wszyscy wiedzą, że Krzywa Wieża. Niestety mało kto wie, że owa wieża jest tylko dodatkiem do fenomenalnej katedry i baptysterium. Z innych smaczków mamy tu kilka fajnych budynków, zamkniętych kościołów, urocze nabrzeże i fragmenty murów obronnych z fortecą. Nie jest to co prawda dla turysty miasto na miarę Florencji, ale ze względu na dobrą komunikację było dla nas niezłą bazą i jako baza - może posłużyć. Więcej w dalszej części posta.
Nasze pozostałe relacje z Toskanii:
Toskania cz. 5 - rowerem pośród winorośli, gajów oliwnych i opuszczonych klasztorów (Calci, Cascina)
Komunikacja
Komunikacja to zdecydowanie mocna strona Pizy. Miasto na pewno nie byłoby aż tak tłumnie odwiedzane, gdyby nie lotnisko Aeroporto Galileo Galilei. Lata tu kilka linii regularnych, kilka niskokosztowych. Aha wśród tych ostatnich RyanAir, który z tego lotniska uczynił sobie bazę i je ewidentnie zdominował. Dzięki temu można tu z Polski dolecieć za grosze, a nawet za ok. 50 zł w sezonie. Z lotniska do dworca lub do centrum można dojechać autobusem (rozkłady), pociągiem (rozkłady), ale my polecamy spacer, bo daleko nie jest (20 minut). Lotnisko jest zamykane na noc.
Kolejnym mocnym filarem Pizy jest dworzec. Z niego ok. co godzinę odjeżdżają pociągi do innych interesujących miejsc w Toskanii (rozkłady). Na tyłach dworca znajduje się niedrogi dyskont. Jest jeszcze jedna stacja koło samego placu cudów (to ten z krzywą wieżą). W jej pobliżu znajduje się uniwersytet i kolejny dyskont. Pociągi są długie i komfortowe. Jak chcecie oszczędzić sobie latanie za konduktorem, które my zafundowaliśmy sobie po drodze do Lukki, polecamy kasować bilety w maszynach na dworcu. Bilet nieskasowany jest nieważny.
Po samej Pizie łatwo poruszać się autobusami (szczególnie liniami LAM czerwoną, niebieską i zieloną).
Miasto, nocleg, jedzenie
Piza to miasto uniwersyteckie, a co to oznacza - niech opowiedzą liczby. Mamy tu 100 tysięcy mieszkańców, z czego 60 tysięcy to studenci. Dzięki temu nietrudno tu o nocleg na portalach typu airbnb lub couchsurfing. Zanjdują się tu też campingi. Życie nocne toczy się w okolicach rzeki. Knajpki żadnej nie polecimy, bo jedliśmy w podróży lub u naszego gospodarza. Zakupy robiliśmy po drodze do domu w coop markecie, który polecił nam jeden student. Market ten jest świetnie zaopatrzony, ale niestety znajduje się poza centrum.
Zwiedzanie, zabytki
Piza nie ma aż tylu zabytków co Lucca, czy Florencja. Na jej zwiedzenie spokojnie wystarcza jedno popołudnie. W mapki i miniprzewodniki mozna się zaopatrzyć w punktach informacji turystycznej (lotnisko, okolice dworca - Piazza Vittorio Emanuele, okolice Krzywej Wieży), lub ściągnąć ze strony.
Punktem obowiązkowym jest tutaj Krzywa Wieżą (Torre Pendente), ale samo wejście na Plac Cudów (Piazza dei Miracoli) uświadamia nam, że Krzywa Wieża jest tu tylko dodatkiem...
Plac cudów (Piazza dei Miracoli) - plac, na którym znajdują się największe zabytki miasta. Z trawnika należy korzystać z uwagą, bo można zostać zaatakowanym przez zraszacze. Annika coś o tym wie ;)
Krzywa Wieża (Torre Pendente): dzwonnica, której budowę rozpoczęto w 1173 r. i od początku coś tu nie grało, bo konstrukcja się stale przekrzywiała, mimo że kolejnymi piętrami starano się łapać poziom. Problem rozwiązano dopiero niedawno, bo w 2001 r. Bilet wejściowy kosztuje ponad 15 Euro i chyba lepiej te pieniądze wydać na wejście na wieżę w Lucce, lub Florencji.
Katedra (Duomo di Pisa) - misterna i monumentalna marmurowa budowla. Styl romański z późniejszymi elementami. Wnętrze bogate. Wejście płatne. W niedzielę można wejść za friko na mszę (ale wtedy należy siedzieć na miejscu i nawet nie myśleć o wyciąganiu aparatu). Można również wtedy wejść za friko do małego wydzielonego fragmentu na tyle.
Ponad to na placu znajduje się piękne marmurowe babtysterium, cmentarz i dwa muzea.
Plac kawalerii (Piazza dei Cavalieri). Piękny plac (ale niestety podczas naszej wizyty - w remoncie). Na placu znajduje się renesansowy budynek Palazzo della Carovana (na zdjęciu poniżej). Ponad to mamy tu pałac zegarowy i kościół św. Stefana.
Nabrzeże (Lugarno) - urocze o każdej porze dnia i nocy (choć nocą spodziewałem się więcej). Obowiązkowo wypada się tędy przejść na spacer. Przewodniki opisują na nabrzeżu jakieś niesamowite budynki i place (Piazza Garibaldi, Piazza XX Septembre, Palazzo Blu), ale nas zachwyciły tylko dwa miejsca.
Santa Maria della Spina - malutki gotycki kościół z XIII wieku. Oryginalnie położony niżej, ale był tak mały, ze go przenieśli, by nie uległ zatopieniu. Przechowywano tu cierniową koronę. Jak na kościół w Pizie przystało - zwykle zamknięty. Było tu jeszcze kilka kościołów, gdzie niestety pocałowaliśmy klamkę, ale może innym się uda.
Plac jakiś (bodajże Piazza Mazzini). Fajny, kolorowy, ze skuterkami. Po prostu nas urzekł.
Przyjemnie jest pochodzić tutejszymi uliczkami i tymi głównymi ale i również tymi węższymi, mniej uczęszczanymi. Można zajrzeć do kafejki, można też obczaić co na swoich straganach mają uliczni sprzedawcy.
Forteca (La Citadella) - w średniowieczu broniła dostępu do miasta i portu, bo Piza wtedy znajdowała się bliżej morza. Obecnie jest to rewelacyjne, wyciszone miejsce z placem zabaw, ławkami do leżenia i siedzenia oraz połaciami trawy. Miejscowi urządzają sobie tu pikniki, studenci się uczą, a Grzechu podarował sobie tu popołudniową drzemkę.
Po drodze z dworca (lub lotniska) do centrum, warto zatrzymać się na Piazza Vittorio Emanuele. We wschodniej części placu, nieco na uboczu znajduje się fajne malowidło ścienne: Tuttomondo, które popełnił Keith Haring.
Plac sam w sobie też jest ładny. W jednym z budynków mieści się informacja turystyczna.
Jak widać - mniej tu chyba zabytków niż oferowała Lukka, czy Florencja, ale jest to miasto warte odwiedzenia. W następnej odsłonie Florencja (a w kolejnej toskańskie wioski). To nie koniec Włoch na łamach Potuptanych. Wygraliśmy bilety RyanAira i już wiemy, że wakacyjny urlop spędzimy w Lombardii nad jeziorem Como i nie omieszkamy o tym napisać :).
Dla tych, których ominęły pozostałe części z Toskani:
0 komentarze:
Prześlij komentarz