Dotąd Dobrodzień pamiętałem z dwóch rzeczy - szybkiej trasy i bardzo sprawnej organizacji. W tym roku trasa się zmieniła. Jaka jest? O tym w dalszej części posta. Oczywiście będzie też relacja z biegu, parę słów o Dobrodzieniu i galeria zdjęć. Zapraszamy do lektury.
O trasie i o biegu
Każda zmiana ma swoje plusy i minusy. W Dobrodzieniu te pierwsze na pewno przeważyły. Zmieniła się trasa. Dotąd przez pierwsze 5 km wiodła do sąsiedniej miejscowości, a kolejne 5 km wracało się tą samą drogą. Aha do tego było płasko i szybko.
Teraz trasa jest bardziej urozmaicona - trochę tu więcej zakrętów, czasem lekko pod górkę, lekko z górki. Nie jest już taka płaska i szybka, ale za to po prostu się nie nuży i jakoś tak łatwo mija, przez co się dużo przyjemniej biegnie. Trasa teraz wiedzie w większości przez sam Dobrodzień. Ponieważ dotąd tak nie było - nie mieliśmy okazji poznać tego miasta. Dobrze, że to się zmieniło, bo Dobrodzień jako miejscowość jest niczego sobie. Może dotychczas łatwiej się można było zaparkować, ale dla chcącego nic trudnego.
| Kibice byli w różnych zakamarkach :) |
Tyle o nowej trasie, a teraz - jak było. Podczas biegów dobrodzieńskich w poprzednich latach pogoda bywała ekstremalna. A to tropikalne upały, a to nawałnica. Tym razem o dziwo było w miarę normalnie, czyli ciepło - bo w końcu mamy lipiec.
Trasa jest bardzo dobrze oznakowana. Co ok. 2,5 km ustawione były punkty z wodą, z gąbkami i kurtyny wodne. Kibiców było sporo, więc biegło się tym bardziej przyjemnie.
| Nie każdy kibic był w stanie poruszać się na dwóch nogach :) |
Po biegu można się było uraczyć kiełbachą i piwem lub innym napojem. Ledwo przebraliśmy się i zjedliśmy, a tu już dekoracja zwycięzców, na dodatek poprowadzona bardzo sprawnie.
| Późniejszy zwycięzca |
Spotkaliśmy tu wielu znajomych z Zabieganych, poza tym Jacka z Blachowni, Marka ze Strzebinia, całe zastępy z Kłobucka. Generalnie ten dzień uznaliśmy za dzień sympatycznych spotkań.
Co roku jesteśmy tutaj, bo po prostu na tym biegu nie można nie być i wszystko na to wskazuje, że to się nie zmieni.
Zapraszamy do zdjęć zrobiony przez Annikę, oto galeria:
https://plus.google.com/photos/115160207002015811869/albums/5902715431963998177
O Dobrodzieniu
Dotąd w Dobrodzieniu byliśmy tak bardziej przejazdem. Zmiana miejsca startu i trasy pozwoliła nam nieco poznać to całkiem miłe miasto. Smaczku dodaje kilka faktów: znaleziska archeologiczne mówią, że byłą tu osada ludzka już 1000 lat p.n.e. W 984 r. zatrzymał się tu św Wojciech (czyli istniała tu wtedy znacząca osada). W 1452 r. prawdopodobnie został tu wybudowany zamek warowny z fosą. Zatem historie miasto ma bogatą.
Przechodząc po Dobrodzieniu można całkiem łatwo wyobrazić sobie jak tu było dawno temu. Ulica, w której się zaparkowaliśmy (Opolska), jest dość wąska i dość ściśle zabudowana budynkami, niekiedy starymi, niekiedy stare przypominającymi.
Po drugiej stronie miasta można zobaczyć kościółek cmentarny pw. św. Walentego z II poł. XVIII wieku.
Rynek miejski jest bardzo przyjemny. Znajduje się na nim m.in. ratusz z II poł. XIX wieku i kościół św. Marii Magdaleny z tego samego okresu.
To oczywiście nie wszystkie ciekawe miejsca w Dobrodzieniu. Z tego co widzieliśmy jest jeszcze stary cmentarz żydowski i park miejski,ale na to nie starczyło nam już czasu. Może za rok je odkryjemy :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz