17 lut 2013

Lombardia cz. 7 - Grigna Settentrionale i wodospad Valmonastero - czyli najpiękniejsze szlaki nad jeziorem Como


Dzisiaj prezentujemy dwa najpiękniejsze szlaki górskie nad jeziorem Como. Zabierzemy Was w miejsca wysokie, miejsca baśniowe i miejsca niepowtarzalne. W dalszej części posta mapy, filmy, zdjęcia i opisy: Grigna Settentrionale, Era, La Gardatta, Santa Maria, schronisko Bietti i wodospad Valmonastero.





Dwa rewelacyjne szlaki w masywie Alp Bergamskich nad jeziorem Como opisaliśmy już tutaj:

Pozostałe nasze relacje z Lomardii znajdziecie tutaj:

A dziś dwa debeściaki, czyli szlaki, po których trzeba potuptać.

Grigna Settentrionale
Jest to najwyższa góra nad jeziorem Como i ma 2410 m n.p.m. Na szczyt wiedzie wiele szlaków o różnorodnym stopniu trudności. Ja wybrałem najłatwiejsze, które pokonałem w butach biegowych. Natomiast jak ktoś ma ochotę, to może nawet wybrać którąś z Via Ferrata. Na stronie lokalnego Towarzystwa Alpejskiego znajdziecie pomocne mapy z opisem szlaków i podanymi stopniami trudności.
Poniżej na mapce zaznaczyłem trasę, którą wchodziłem na górę. I uwaga: ten szlak to mega hicior - bo jest to chyba najciekawszy szlak, jakim mi przyszło dotąd przejść. Utrudniłem  nieco sobie sprawę zaczynając od poziomu jeziora z samego Mandelo del Lario, natomiast niegłupim pomysłem jest dojazd do miejscowości Somana i rozpoczęcie wędrówki stamtąd, bo droga czeka nas na serio długa. Do Somana można się dostać autobusem, lub autostopem. Tu uwaga - samochody jadące w górę Mandelo jadą albo na ekspresówkę, albo właśnie w stronę Somana. Jak nie znamy okolicy i dróg, to lepiej wybrać poranny autobus.


Z Mandelo do Somana szedłem wąziutkimi stromymi uliczkami, którymi myślałem, że żaden samochód się nie przeciśnie. O jakże się myliłem - Cinquecento potrafiło i nawet się ze mną minęło, tylko musiałem się wtulić w norkę w murze.

Z Somana poszedłem na Santa Maria - pięknie usytuowany kościół w górach, w którym warto zajrzeć przez okienko do środka, bo czają się tam ładne obrazy i freski. Trasa jest bardzo łatwa. Po drodze mijamy jedną kaplicę i stacje drogi krzyżowej. U góry spotykamy taki oto widok:

Przed nami jeszcze parę miejsc, gdzie żyją ludzie, a samochód nie wjedzie. Jak wiadomo ludzie swoje potrzeby mają, które same na górę się nie wniosą. Akurat udało mi się rankiem podejrzeć, jak to ludzkie potrzeby pokonują górskie ścieżki.
 

Po pewnym czasie ukazał mi się widok dosłownie bajkowy. Aż chciało się tu zostać na dłużej. Dużo dłużej. Oto Era - malownicza osada na prawie 1000 metrach wysokości. Poza rewelacyjnymi widokami mamy tu kranik z pitną wodą, więc można uzupełnić zapasy.

Od tego miejsca trasa już będzie trudniejsza. Kontrolujcie czas, bo może nie uda się pokonać całej trasy. Jak co - z Era można odbić do La Gardata i zejść na dół (opis parę akapitów niżej).

Trasa zaczyna być bardziej stroma. Zdarzają się fragmenty na skałach i po sypkich kamykach. Ale to nie koniec fajnych miejsc. Po jakimś czasie dochodzimy do schroniska Bietti. Miejsca bardzo gościnnego i bardzo ładnego. Toaleta też tu jest, znaczy się - nieco poza budynkiem, na uboczu.


Ze schroniska mamy jeszcze krótki filmik :)


W schronisku koniecznie oceńcie czas - czy jest sens lecieć dalej. Tu już widoki są bardzo ładne i stąd też można wrócić przez La Gardata  (opis zejścia znajdziecie parę akapitów niżej).

Stąd do szczytu wiedzie nas kamykowa ścieżka. Miejscami trzeba się przedrapać przez żleby pełne dużych skał, więc warto śledzić, którędy wiedzie szlak, by go nie zgubić. Widoki na szczycie wynagradzają cały trud. Jest tu nieczynne schronisko, więc mamy gdzie się usadowić. Można tu znaleźć też kaplicę poświęconą ofiarom gór. Schronisko ma bardzo ciekawą historię. Zbudowane zostało w  1895 r. przez Towarzystwo Alpejskie z Mediolanu. W czasie II Wojny Światowej przechodziło z rąk do rąk jako stacja radiowa, aż w 1944 r. zburzyli je faszyści.







Może skusimy naszych przyjaciół biegaczy - gdzieś tu ma (albo miewał) trasę Sentiero della Grigne Sky Marathon :). Jako bonus, dajemy jeszcze filmik ze szczytu:


W drodze powrotnej poszedłem nieco inną ścieżką do schroniska Bietti, gdzie zaproponowano mi, by obrać drogę na La Gardata. Zawsze to coś nowego, więc skusiłem się. Początek był wspólny ze szlakiem do Era, ale po rozwidleniu idzie się nieco męczącą wąską i chyba rzadko uczęszczaną ścieżką.


La Gardata to taka rozległa polana z budynkiem i pięknym widokiem w stronę jeziora. Ktoś pomysłowy rozstawił nawet ławki wzdłuż widoku. Nie ukrywam - warto było to miejsce odwiedzić.

Z La Gardata w dół wiedzie nas szeroki, ładny szlak. Przytrafił mi się przez krótką chwilę płochliwy - jakiś niegroźny wąż. Na dole znajduje się jaskinia, która jest dostępna do zwiedzania (konieczna czołówka), a nawet u wejścia można znaleźć wydrukowane z internetu informacje o miejscu i mapę.


Dalej do Rongio (skąd odjeżdżają autobusy) idziemy betonowym chodnikiem wzdłuż rzeki. Po drodze zdarzają się ciekawe schematy szlaków :)


W Rongio złapałem stopa i zjechałem na dół do Mandelo. Tak skończyła się moja pełna miłych zaskoczeń trasa na Grign'ę.

Wodospad Valmonastero 
Można by rzec, że do trzech razy sztuka, bo dopiero za trzecim razem udało nam się tu dotrzeć, mimo że szlak jest łatwy. Dlaczego? Wszystkie dokładne opisy sposobu dotarcia są podane w języku włoskim. Dostepny na internecie opis angielski jest bardzo lakoniczny. Może komuś uda się dostać tam po naszym :)

Zaczynamy w Abadia Lariana. Idziemy główną drogą w stronę Mandelo, aż do mostu kolejowego pod którym wiedzie droga do Novegolo. Skręcamy w nią idziemy aż do mostu pod autostradą. Tuż za nim odbije w lewo wąska rustykalna dróżka Al Linzanico. Warto z niej skorzystać i przejśc się chwilkę przez stare miasteczko z Matkami Bożymi czającymi się na rogu każdego budynku. Dotrzemy w końcu do głównego placu w Linzanico z ratuszem i kamienną łaźnią. Za ratuszem zaczynają się szlaki. Na każdym skrzyżowaniu szukamy drogowskazu na Cascata, lub Cascata Cenghen, lub Valmonastero Waterfall. Drogowsakzy spotkamy co chwilę na drewnianych tabliczkach, czy nawet zwykłych kartkach A4. Jak my tędy szliśmy, to nie wyglądały na najbardziej trwałe. W miejscu oznaczonym na mapie jako Calech znajduje się polanka z rewelacyjnym widokiem na góry.


W końcu dotrzemy do mostku, przed którym nasz szlak skręca w lewo i idzie w stronę białych skał - to z nich spływa wodospad.


Jeżeli boicie się, że zabłądzicie, to jest inna trasa - można udać się zaznaczoną na mapie na czarno drogą asfaltową w stronę Campelli. W pewnym momencie odbije od niej na lewo ścieżka (była oznaczona drogowskazem na Cascata Cenghen).

I na koniec filmik spod wodospadu:


8 komentarze:

  1. Hej :) Zainspirowaliście nas i jedziemy z chłopakiem pod koniec marca do Bergamo. Chcemy poskakać trochę po górach, wejść na najwyższą. Czy jest opcja, abyś podał orientacyjne czasy przejść? Albo podał link do strony Towarzystwa Alpejskiego, które oferuje mapy(pomimo szczerych chęci nie mogę tego odnaleźć)?
    Będę wdzięczna za informacje, te i wszelkie inne :) Jak oceniasz trudność szlaku? Trochę już po górach połaziliśmy, ale wiadomo - nigdy nic nie wiadomo :) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka. Ja ten szlak przeszedłem w 5,5 godziny w górę i ok 4 godziny w dół, tylko że ja chodzę szybko. Można sobie skrócić zaczynając w Somana (dojeżdża tamn autobus), a nie w Madello (jak ja). Powrót tą samą drogą też byłby krótszy niż przez La Gardatta. Strona CAI Grigne się zmieniła i nie ma już na niej map. Napiszcie może maila po angielsku na info(at)caigrigne.it - oni są bardzo pomocni. Szlak we wrześniu był technicznie łatwy i bezpieczny - taka ścieżka pod górę. Nie było przepastnych miejsc, ani łańcuchów. Nie wiem, jak będzie pod koniec marca. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bomba , jutro lecimy do Bergamo i bardzo przydadzą się nam Wasze opisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szacun - te 9,5h to chyba był bieg non-stop. W naszym wykonaniu 11h ze startem z Mandello, tylko że ... bez wejścia powyżej schroniska Bietti, bo dnia brakło. Jakoś przy liczeniu trasy nie wzięłyśmy pod uwagę 1500 m przewyższenia. Tak czy inaczej trasa cudowna, zwłaszcza zejście przez La Gardattę. Polecamy też nocleg przy zejściu do Rongio - Albergue La Verde http://www.hotelalverde.com/index.php?option=com_content&task=view&id=2&Itemid=5 - 45 euro za dwuoosobowy pokój, 10 min. od centrum Mandello. Dziękujemy stokrotnie za wpis!

    OdpowiedzUsuń
  5. hej, wczoraj miałem przyjemność przejść ten szlak, jest naprawdę niesamowity. Trochę informacji:
    8:30 przyjazd pociągu do Mandelo
    9:00 minełem kościółek w Somana
    9:30 Santa Maria, 15 minut przerwy
    10:15 pierwszy domek w Era wiosce, kranik z wodą
    10:45 jeden z ostatnich domków w Era wiosce, 1040 m wysokość
    12:00 schronisko Bietti - ten etap minął łatwiej niż się spodziewałem - po drodze spotkałem Włocha, z którym szedłem już do końca, razem raźniej, 15 min przerwy
    14:15 szczyt. Gdyby nie Włoch to pewnie nie dotarłbym na szczyt, Zmęczenie, słońce dały się we znaki, po drodze miałem skurcze, na górze nie mogłem jeść, bo mnie na wymioty zbierało, byłem wykończony, 45 min przerwy
    16:15 schronisko Bietti, ciastko ze schroniska sponsorowane przez Włocha, który był w lepszym stanie niż ja, 15 min przerwy
    Później już byłem tak zmęczony, że nie patrzyłem na zegarek, ale Marco zaproponował szlak 15B wzdłuż rzeki, długość i trudność miały być takie same, ale był trudniejszy.. z 10 razy przeskakiwaliśmy rzekę, z 10 razy były łatwe łańcuchy. Nie polecam po deszczu tam iść, jak jest sucho to szlak cudowny, paredziesięciometrowe wodospady, oczka wodne, w których można pływać i naprawdę bardzo ciekawy, różnorodny odcinek, zresztą cały szlak jest super.
    19:45 skrajnie wykończony byłem na dworcu w Mandella. Włoch odprowadził mnie na sam dworzec, choć mieszkał bliżej Somana, w pobliskiej restauracji wypiliśmy Spritz
    20:30 pociąg do Mediolanu

    Pozdrawiam i miłych wycieczek po górach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Oznaczenia są raczej typowe dla mapy, więc trudno mi zgadnąć. Na tych, które podlinkowałem do posta - wykropkowanie oznacza, ze szlak prowadzi po drugiej stronie góry (lub skał), niż widać na zdjęciu. Literki przy numerach to po prostu warianty szlaku (które prędzej, czy później i tak połączą się ze szlakiem głównym). O trudność tras ja pytałem się na miejscu i wybrałem te najłatwiejsze. Nie miałem typowych butów górskich, więc wolałem łańcuchów nie ryzykować. O ile pamiętam ferraty były zaznaczone na tabliczkach szlakowych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, czy wie Pan skąd i jakim autobusem najlepiej dostać się do Somany, żeby zaoszczędzić drogę? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, nie pamiętam godzin. Pamiętam jedynie, że autobus tam jeździł. Na mapach google można tam zobaczyć przystanki. Wynika z nich, że jeździ tam linia D20 parę razy w ciągu dnia, ale nie wiem na ile to jest wiarygodne.

    OdpowiedzUsuń