Post, który właśnie czytacie jest setnym na tym blogu. Dla nas to nie lada okazja do świętowania, ale też do podzielenia się z Wami tym, co dla nas znaczy ten blog, jakie były jego początki, jak się zmieniał i jak zmieniliśmy się my sami. Uchylimy też rąbka tajemnicy o rzeczach, które z premedytacją (lub bez niej) nie zostały opublikowane.
Początki
Przygodę z blogowaniem rozpoczął Grzechu ze względów czysto praktycznych. Jak wyjechał na ponad rok do Finlandii, to dużo czasu spędzał na opisywaniu rodzinie i znajomym (każdemu z osobna) o tym, jak tam jest. Szybko napisał własny prosty silnik bloga i zamieszczał tam posty. Z czasem blog dorobił się księgi gości. Projekt żył 11 miesięcy i 70 postów. Niestety gdzieś na Mikołaja serwer padł. Nowe, stabilne miejsce na stronę się nie znalazło, a potem Grzechu przeprowadził się do Singapuru. Po powrocie okazało się, że dysk z kopią zapasową też się pożegnał z tym światem i ocalał tylko silnik strony i paręnaście postów, czyli nie było już czego reaktywować.
Nie ma jednak nic straconego. Na tym blogu w wersji skondensowanej mamy posty z Finlandii i Sztokholmu :)
Potem była przeprowadzka do Singapuru i nowy blog pod innym adresem, z którego tutaj mamy zaimportowane posty o tym państwie.
Razem zaczęliśmy pisać 2 lata temu. Mamy Was i 100 postów na koncie i nie zamierzamy na tym kończyć ;)
Nie napisaliśmy i pewnie nie napiszemy
Nie napisaliśmy i pewnie już nie napiszemy o Egipcie. To była nasza pierwsza wspólna podróż zagraniczna. Wybraliśmy się z biurem podróży, ale wyciągnęliśmy z niej jak najwięcej, bo chodziliśmy własnymi ścieżkami. Nawet takimi, że adrenalina nieco skakała. Jednak nie napiszemy o tym dopóki Egipt będzie na tyle niebezpiecznym państwem, że nie będziemy chcieli podróży tam polecać. Na razie w naszej ocenie tak jest.
Nie napisaliśmy, ale napiszemy :)
Opisując miejsca odległe zauważyliśmy, że to, co mamy nieopodal, jest nie mniej pociągające. A my o tym wiemy wiele i dużo moglibyśmy o tym napisać :). Pojawiły się już dwa posty z serii "Częstochowa inaczej" Jak widzimy, są chętnie czytane. Chcieliśmy pójść za ciosem i opisać to, co najciekawsze na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej. Mamy już gotowy cały post, ale nieopublikowany. Brakuje nam jednego konkretnego zdjęcia z Olsztyna, do którego wybieramy się, jak sójka za morze. Obiecujemy w końcu tam dotrzemy i artykuł się pojawi :). Tym czasem rzućcie okiem na jeden z jurajskich zamków ;)
Historia jednej fotki
Zdecydowanie największą popularnością na blogu cieszą się artykuły o Słowackim Raju. Mimo tego, że temat chyba wyeksploatowaliśmy mocno, niedawno odkryliśmy, że jakoś zaginął nam post o mieszkańcach (dwu, czteronożnych i skrzydlatych). Tą fotkę jakoś lubimy, bo mówi dużo, a się dotąd nie ukazała. Może jeszcze się doczeka :)
Co się zmieniało?
Dwa lata to w sumie niedługi okres, a jednak sporo zmian zaszło w tym czasie. Najistotniejsze dotyczą nas - dwa lata temu połączyliśmy się świętym węzłem małżeńskim, a rok temu się rozmnożyliśmy :). Przez to ostatnie może musieliśmy nieco zwolnić tempa, ale jak widzicie nie zmieniła się nasza miłość do biegania, sięgania coraz dalej i wyżej oraz odkrywania świata. Tak więc pod tym kątem i blog się nie zmienił. Pamiętacie nasz medale z biegów, które prezentowaliśmy w poście o naszych myślach na temat biegania? Teraz ta półka wygląda tak: :)
Blog stale się rozwija, więc zmian było tu dużo. Na przykład doszła cała grupa artykułów o zawodach bliższych orientacji sportowej, bo takie stały się naszym kolejnym stałym punktem.
O nas i o Was, czyli co znaczy dla nas ten blog
Blog ma dla nas też praktyczne znaczenie. Przede wszystkim dyscyplinuje nas w kwestii sortowania i obrabiania zdjęć po podróżach i biegach. A to bardzo wygodne, jak ma się porządek w galeriach :). Poza tym, jak wracamy w jakieś miejsce, to tam, gdzie pamięć zawodzi, to relacje na blogu nam pomagają :).
Przejdźmy jednak do najważniejszego. Z pisania tutaj czerpiemy ogromną przyjemność, bo... mamy Was. Cieszy
nas ogromnie, że ktoś nasz wypociny chce czytać, i że rzesza chętnych się powiększa :). Pięć postów napisaliśmy, bo sami nas o to prosiliście :).- Cieszy nas każdy sygnał zwrotny, który otrzymujemy -
czy to komentarz, czy mail, czy parę słów wymienionych twarzą w twarz.
Dzięki Wam za to wszystko :).
0 komentarze:
Prześlij komentarz