To już piąty rajd miejski, w którym braliśmy udział. Nie ukrywamy - uwielbiamy takie zawody, bo poza wysiłkiem fizycznym, gwarantowane są tu rozrywka dla umysłu i dobra zabawa. Marcin z ekipą znowu nie zawiedli i zorganizowali świetną imprezę. Co więcej - w paru miejscach nas miło zaskoczyli. Aha - stanęliśmy na pudle :). W dalszej części posta mapa, nasz przebieg trasy i opis punktów kontrolnych.
W przeddzień startu konsternacja - na imprezach u Marcina zawsze jest basen, a tym razem nic o tym nikt nie wspomina. Do tego stopnia nie możemy uwierzyć, że nie będzie basenu, że pakujemy kąpielówki. Na miejscu dwie rzeczy wyszły na jaw. Po pierwsze: basenu rzeczywiście nie ma w zestawie zadań do wykonania. Po drugie: bez basenu Marcin z ekipą też potrafią zgotować niezły wycisk i świetną zabawę :)
Poniżej mapka z imprezy i opis punktów w kolejności, w jakiej je zaliczaliśmy:
PK12 - Na ścianach przejścia podziemnego pod torami znajdowało się graffiti opowiadające o historii miasta z II Wojny Światowej. Naszym zadaniem było znalezienie wśród tekstów i grafik odpowiedzi na pytanie: Ilu ludzi uratował Henryk Sławik? Lubimy zadania związane z miejscem rajdu - zawsze to człowiek się czegoś dowie.
PK9 - Przy Górnośląskim Centrum Kultury musieliśmy rozwiązać dwa zadania logiczne i rebus. Zadania idą nam w try miga. W rebusie mamy problem z jedną flagą, ale tu też dajemy radę.
PK4 - Przy wejściu do Biblioteki Śląskiej Annika odpowiada na ok 10 pytań o sobie, a Grzechu odpowiada na 10 tych samych pytań, ale opisuje Annikę. Za każdą odpowiedź, która się nie zgadza grożą nam minuty karne. Z pośpiechu Annika zapomina jakiej muzyki słucha (uwierzycie;-P), a Grzechu zapomina jakie owoce najchętniej pałaszuje Annika. Mimo tego wynik mamy bardzo dobry :). Naszym zdaniem to było chyba najfajniejsze zadanie tego rajdu :).
PK7 - W Realu szukamy cen takich codziennych zakupów jak: musztarda, sok, drabina i kawa. Zbieg po ruchomej taśmie - wrażenia bezcenne ;)
PK3 - Grzechu obchodzi dookoła grzyba wspinaczkowego. O ile wspinaczka to nasza mocna strona, to grzyb przeciwnikiem okazuje się twardym, co kończy się kilkoma siniakami i podrapaniami, a że my już po weselu, to zagoić się muszą w try miga :).
PK8 - W klubie podróżników Namaste otrzymujemy kontur mapy Europy z zaznaczonymi masywami górskimi oraz nazwy tych masywów w losowej kolejności. Należało połączyć jedno z drugim. Zadanie fajne (w końcu kochamy góry), ale trudne, bo poza takimi oczywistościami, jak: Pireneje i Góry Krymskie, trzeba było wskazać też bardzo małe i mało znane masywy. Idzie nam nieźle, ale kilka minut karnych dochodzi.
PK1 - W kinie Kosmos rozwiązujemy test ze znajomości kina. Pytania nie zawsze są łatwe, bo dotyczą czasem historii nie najnowszej, Annika w temacie wymiata. Popełniamy tylko jeden błąd - typujemy, że Agnieszka Holland studiowała w Łodzi. No cóż punkt obsługują sympatyczni Czesi, więc Praga sama powinna nam się na myśl nasunąć, a się nie nasunęła.
PK5 - Stacja kolejki linowej w Parku Śląskim. Tu wsiadamy na krzesełko z inną ekipą i odbieramy mapkę z kolejnymi trzema punktami, które znajdują się na terenie parku.
Przejażdżka trwa ok. 15 minut. Jest sporo czasu na odpoczynek i obadanie dalszej trasy. Pod koniec robi się chłodno. Na krzesełku mamy fajną ekipę, więc całość mija szybko. Na stacji końcowej aż nie chce się wstawać. Serio, bo mięśnie nieco zastane, ale dajemy radę :).
PK14 - Na budynku klubu znajduje się informacja o firmie go ochraniającej. Musieliśmy tą informację znaleźć, a była widoczna z daleka.
PK15 - Rowerki wodne, czyli jest rajd, woda musi być. Naszym zadaniem było dotrzeć do dwóch perforatorów i z powrotem. Do rowerków bywała kolejka, bo pływały całe dwa. Nam się udaje trafić idealnie, więc omija nas czekanie.
PK13 - Zostajemy rozdzieleni na siłowni na wolnym powietrzu. Nogi Anniki na dziesięć powtórzeń stają się wahadłem zegara ;), a Grzechu wyciska.
W tym momencie opuszczamy Park Śląski i wracamy na mapę główną.
PK11 - Musimy się wdrapać na szczyt hałdy, gdzie czekają na nas widoki i perforator, którym dziurawimy kartę startową.
PK2 - Na placu zabaw Grzechu bez mrugnięcia okiem robi 10 pompek.
PK10 - Altus ma 30 pięter, a na ostatnim - ok. 100 metrów nad ziemią czeka sobie perforator. Wdrapujemy się po schodach na górę - piętro po piętrze. U góry zapominamy o spojrzeniu na widoki. Można zafundować niezły wycisk bez basenu? Można :).
PK6 - W Muzeum Śląskim pośród eksponatów szukamy zegarów i sczytujemy ich czas. Punkt obsługują obcokrajowcy, więc trzeba się jakoś dogadać, by wiedzieć gdzie iść i co robić :).
To by było na tyle. Teraz lecimy do mety, gdzie zajmujemy trzecie miejsce w kategorii MIX na trasie OPEN. Zwyciężyli Ania i Krzyś - sympatyczni znajomi z innych rajdów.
Poniżej mapka z naszą trasą przebiegu. Naszym zdaniem trasę zaplanowaliśmy dobrze i nic byśmy w kolejności zdobywanych punktów nie zmieniali. Nasza trasa to ok 26 km, z czego należy odjąć 2 km na kolejce linowej. Nawigacyjnie obyło się bez większych wpadek, chociaż dwa razy zaliczyliśmy ślepy zaułek.
Organizatorzy odwalili kawał dobrej roboty. Trasa była bardzo ciekawa i wiodła różnymi okolicami. Marcin z ekipą trzymają bardzo wysoki poziom, jeśli chodzi o dobór zadań. Miłą niespodzianką była przejażdżka kolejką linową - tego jeszcze nie grali :).
Annika: To był piaty rajd Grześka, a mój drugi. Przerwa podyktowana urodzeniem Szkraba :) W tym czasie Grzesiek biegał z Sister, z którą na rajdach wymiatali. Więc zadanie miałam nie łatwe. Pudło swoją drogą, ale najważniejsze, że zabawa była przednia :)
Annika: To był piaty rajd Grześka, a mój drugi. Przerwa podyktowana urodzeniem Szkraba :) W tym czasie Grzesiek biegał z Sister, z którą na rajdach wymiatali. Więc zadanie miałam nie łatwe. Pudło swoją drogą, ale najważniejsze, że zabawa była przednia :)
Za rok tu pewnie wrócimy!
0 komentarze:
Prześlij komentarz