6 lip 2014

I Rajd Wiejski w Udorzu, czyli z mapą po wsiach, polach, lasach i pagórkach

I Rajd Wiejski w Udorzu. 31 km po wsiach, lasach, polach i pagórkach, świetne zadania specjalne jak: łapanie kur, prowadzenie krowy, sianokosy, bronowanie, orka itp i... nasze zwycięstwo. W dalszej części posta opis trasy, czyli jak to łatwo nie było :)





O Rajdzie Wiejskim dowiedzieliśmy się jakiś czas temu, gdy szukaliśmy ciekawych imprez biegowych na Jurze. Od samego początku było widać, że zapowiada się impreza z jajem. Miejscem rajdu był Udórz na Jurze Karokowsko-Częstochowskiej, miejscowość z historycznym zamkiem, spichlerzem i stadniną koni. Ta ostatnia była bazą zawodów.


Tuż przed startem otrzymaliśmy mapy z zaznaczanymi punktami kontrolnymi, do których trzeba dotrzeć. Mapy były całkiem dokładne w skali 1:30000. Ustaliliśmy, że pobiegniemy najpierw do punktów 4, 5, 3, 1 i 2, bo są one dość od siebie oddalone i trudne w nawigacji, a w tej kolejności będą one najłatwiejsze do namierzenia. Na drugą połowę zostawiliśmy sobie to, co pewnie pójdzie nam szybciej. Mapka poniżej:



Po chwili usłyszeliśmy "start" i zaczęło się...



PK4 "Rzut broną" -  czyli mamy trasę od wstążki do wstążki i w jedną stronę brona sunie po ziemi bronując ciągnięta przez nas, a w drugą niesiona jest na naszych rękach.

Drogę z PK4 do PK5 pokonujemy lasem, jak pijane zające, czyli zygzakiem. Wydawało nam się, że jak na mapie są ścieżki, to kompas potrzebny nie będzie i nie pilnowaliśmy azymutu, a ścieżki lubią być zarośnięte, kręcić się, pojawiać się i znikać, a my tak z nimi. Wstyd przez duże F. W skrócie nadrabiamy ok. 1 km taplając się w pokrzywach, wśród powalonych drzew i jeszcze raz w pokrzywach. Po chwili gehenny cudem trafiamy na żółty szlak i docieramy do zamku.

PK5 "Zadanie niespodzianka z jajkiem" -  Pośród ruin zamku musimy wśród 10 jajek wybrać to jedyne, które jest ugotowane. Zatem kręcimy jajeczkami i wskazujemy to, które kręci się bardziej. Udaje się :). Sam zamek powstał ok. XIV i XV wieku, ale pewnie nie został ukończony. Do dziś zachowały się dwie ściany.


Do PK 3 trafiamy łatwo - najpierw biegniemy żółtym szlakiem, a gdy ten skręca, my dalej lecimy prosto aż do skraju lasu. Pierwszą polną ścieżką - jak poziomice każą - suniemy w dół, gdzie czai się PK3. Po drodze oczywiście ocieramy się o pokrzywy :). Nic to bo widoki na górce cudne.

PK3 "Orka" - Grzechu zakłada chomąto i robi za konika, a Annika toczy za nim pług i tak do wstążki i z powrotem, 



Skoro jesteśmy już w dołku, to uznaliśmy, że mniej wysokości i odległości pokonamy zdobywając teraz PK1, a potem PK 2, niż na odwrót. Do PK1 docieramy drogą usłaną kapustą, pokrzywami i jeżynami.


PK1 "Zadanie niespodzianka z kurą" - Grzechu dzień wcześniej ćwiczył łapanie kur na działce u rodziców Anniki, więc to zadanie mija nam sprawnie, bo właśnie o złapanie kury chodziło. Sister też radzi sobie pierwszorzędnie.

 
PK2 "Perforacja/Obrus" - w wąwozie czai się punkt kontrolny z trzema perforatorami zostawiającymi fajne kształty. Ze znalezieniem ich mamy duży problem. Latamy kilka razy po wąwozie w górę i w dół. Grzechu nawet chce odpuścić ten punkt, ale Annika i Sister przekonują go, że jak tu jesteśmy, to znajdziemy. Na spokojnie wracamy na sam dół i jeszcze raz przemierzamy wąwóz licząc parokroki. Udaje się, punkt był nieco w krzakach w miejscu, w którym już byliśmy. Po drodze otarliśmy się o ...pokrzywy ;)

Wracamy teraz do Udorza, trasa rajdu miała mierzyć ok 15 km, a my już mamy na karku 17. Po drodze strażacy myją wóz, więc załapujemy się na pokropienie :).

PK8 "Śmierdzące zadanie" - przyszedł czas by zmierzyć się z kupą (właściwe słowo) obornika, czyli z widłami w ręku przenosimy kupy z początku kupy na koniec kupy - i tak 10 razy :)


PK7 Udórz, to miejsce partyzanckich walk w 1944 roku. Naszym zadaniem jest spisanie z pomnika nazwy bataliony AK. Walczyli tu chłopaki z warszawskiego "Parasola".

Po drodze napotykamy sklep, gdzie uzupełniamy płyny.

PK6 "Zadanie niespodzianka - kłosy" - przy zabytkowym spichlerzu mając 5 bukietów z kłosów i 5 misek ziaren zgadujemy jakie to zboża. Z kłosami idzie nam bez problemu. Wśród ziaren mylimy tylko owies z jęczmieniem - jak na mieszczuchów chyba poszło nam bardzo dobrze :).


PK12 "Podwójne zadanie: sianokosy, krowobus" - tutaj mała niespodzianka - na jednym punkcie kontrolnym mamy dwa zadania do wykonania. Najpierw kosą traktujemy chaszcze (dla kobiet była wersja z sierpem w roli głównej, ale Annika wolała pobawić się kosą). Aha w chaszczach czyhały pokrzywy ;).



Drugie zadanie polegało na poprowadzeniu krowy slalomem między pachołkami i zaparkowanie jej równolegle w zatoczce. Krowa współpracowała i była przeurocza.


PK13 "Gwara wiejska" - na jednej ścianie leśnej ambony mamy słowa, na drugiej ich definicje i trzeba dopasować jedne do drugich. W ten sposób dowiadujemy się, co ma boisko do stodoły.

PK11 - z kapliczki spisujemy widniejącą na niej datę.

PK10 "Zadanie spejalne  - worki" - wkładamy nogi do wora i kicamy do wstążki i z powrotem.


PK9 "Zadanie specjalne - punkt czystości" - Grzechu idzie nad rzekę po wodę (gdzie czekają pokrzywy), a Annika pierze, jak to drzewiej kobiety prały na tarze.

Po 31 kilometrach w butach wpadamy na metę. Chwilę potem wpada sister, która trzymała się nas, ale startowała indywidualnie, bo chciała wykonywać zadania (a w drużynie, część zgarnęlibysmy jej sprzed nosa). Poniżej ślad naszej trasy.


Jak się okazuje - wygraliśmy wśród zespołów. W nagrodę otrzymaliśmy bukiet swojskich kiełbas. Puchar to może nietrwały, ale jaki smaczny :). Sister wśród startujących indywidualnie jest trzecia i zgarnia słoik ogórków, co dla ogórkożercy też jest nagrodą trafioną w dziesiątkę.


Wracamy bardzo zadowoleni. Organizatorom udało się stworzyć imprezę jedyną w swoim rodzaju (są rajdy miejskie, są rajdy w terenie, ale wiejski - to ewenement). Obsługujący punkty byli przesympatyczni. Wszędzie czuć było atmosferę luzu i poczucia humoru. My nabraliśmy doświadczenia w nawigacji po polach i lasach. No i te pokrzywy, ech te wszędobylskie pokrzywy :).

Oby za rok odbyła się kolejna edycja Rajdu Wiejskiego - bo my tam jeszcze wrócimy :).

PS. Kochani, z radością informujemy, że zostaliśmy nominowani przez Festiwal Biegowy w Krynicy do konkursu na Biegowego dziennikarza roku. Jeśli macie chęć - zagłosujcie na naszego bloga, którego reprezentuje Grzegorz Ząbkiewicz-blog potuptani.blogspot.com - http://www.festiwalbiegowy.pl/vot4 za każdy oddany głos serdecznie dziękujemy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz