1 wrz 2013

Dożynki - w Częstochowie i w Kotlinie Kłodzkiej.

Tym razem będzie o dożynkach w dwóch odsłonach: na swój sposób hucznych w Częstochowie i takich na luzie w Kotlinie Kłodzkiej. Do tego parę słów o tych częstochowskich sprzed lat. Zobaczcie jak to samo święte obchodzi się w dwóch całkiem odległych zakątkach Polski.





Jechaliśmy właśnie z Lądka Zdroju do Kłodzka. Droga wiodła nas przez piękne rejony, gdzie pola rozciągają się aż do gór na horyzoncie i są tylko niekiedy przecinane małymi cichymi miejscowościami, w których czają się niespodzianki takie jak: pałace, ruiny fabryki, kościoła czy zamku. Tym razem czekała nas jeszcze jedna niespodzianka.


Z okazji dożynek przy domach pojawiły się klawe dekoracje z płodów rolnych. Takie ciekawe, z humorem. Oczywiście musiałem zatrzymać auto i cyknąć parę zdjęć :)



To była sobota i akurat wracaliśmy z tygodniowego wypadu w te rejony (o tym co złaziliśmy tamże - jeszcze napiszemy). Jak widać mieliśmy fajne pożegnanie :).



W ten sam weekend byliśmy już w Częstochowie, gdzie na Jasnej Górze odbywają się centralne uroczystości dożynkowe, a w Alejach ma  miejsce Krajowa Wystawa Rolnicza.


W ten weekend główna aleja Częstochowy zamieniła się w istne Krupówki. Można było kupić wszystko od przypraw, przez bochenki tradycyjnie wypiekanego chleba, wędliny wiejskie, lokalne piwa, aż po ciągniki.








Do tego dochodzą odzież i biżuteria niekiedy pasujące do klimatów dożynkowych jak kwiat do wołu, ale widać się sprzedają.


Takie stragany w Alejach nie są rzadkością, ale z okazji dożynek jest ich najwięcej i niektóre stoiska pojawiają się tylko w ten jeden weekend do roku. My się tu zjawiamy, by uczynić zapasy przypraw i czosnku - takie na cały rok, do kolejnych dożynek :)


Dziś przypomniało, że jak byłem mały, to na Wałach Jasnogórskich w ten dzień oglądałem misterne dzieła ze zbóż, jakie rolnicy przywozili na Jasną Górę w podzięce za zbiory. Chcieliśmy w tym roku też je zobaczyć, a tu myk - od dziesięciu lat wystawy już nie ma, bo od razu po centralnej mszy świętej rolnicy zabierają to, co przywieźli, a szkoda, bo było to ciekawsze niż "Krupówki"...

2 komentarze:

  1. Ale ja lubię takie klimaty, Żałuję, że przegapiłam, bo takie swojskie imprezy to w sam raz dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń