18 cze 2012

III Bieg na Stożek - nasz debiut w biegach górskich

Raz już to pisaliśmy: bieganie uzależnia i to bardzo. Co gorsza - człowiek ma ciągła potrzebę nowych mocnych wrażeń. Taka właśnie potrzeba pcha nas do próbowania coraz dłuższych dystansów, do ostatniego startu w rajdzie przygodowym. W niedzielę pchnęło nas do połączenia naszej miłości do biegania i do gór, czyli do spróbowania swoich sił w biegu górskim - takim, co pod górę jest ostro i cały czas. O wrażeniach - w dalszej części artykułu.


Za cel obraliśmy Stożek. A właściwie wdrapanie się na niego. W tym roku już raz go zdobyliśmy podczas sylwestrowego wypadu w Beskidy. Przeszliśmy wtedy czerwonym szlakiem z Ustronia przez Czantorię, Soszów, Stożek aż po Kubalonkę, z zahaczeniem o Kiczory. Tym razem wspięliśmy się na niego przy lepszej pogodzie: iście letniej, od drugiej strony i biegnąc. Bieg na Stożek swego czasu polecił nam Kucharz, który swoimi opowieściami, nieco nas zainspirował do górskich startów. Wiadomo było jedno: może nie być to łatwa sprawa. Przynajmniej dla mnie Anniki, bo Grzechu już w Pradze na Maratonie pokazał, że wytrzymałość ma :)

Pojechaliśmy w składzie nas dwoje i rodzice Grzecha, którzy może i nie biegli, ale góry kochają. Na miejscu byliśmy na długo przed startem. Po formalnościach w biurze zawodów, zrobiliśmy sobie piknik z rogalikami mamy w roli głównej. Następnie odprawiliśmy rodziców z aparatem, by powoli wspięli się na Stożek, a sami udaliśmy się na start (ok 2 km z powrotem w stronę centrum Wisły).

Trasa biegu na Stożek zaczynała się na mostku w Wiśle Łabajów. Dalej wiodła ul. Mrozków, by po 2 km skręcić na czerwony szlak. Te początkowe kilometry parły dość mocno pod górę.  Potem było już mniej stromo, pojawiały się nawet zbiegi, ale z grubsza trasa wiodła wciąż pod górę. Jest to bieg w stylu alpejskim. Różnica między stylem alpejskim, a anglosaskim jest taka, jak między bieganiem po górach, a bieganiem pod górę. Po Polsku - w stylu alpejskim dymamy z grubsza pod górę, w stylu anglosaskim jest raz w górę, raz w dół (co nie znaczy, że łatwiej, bo czasami ultra długo i ultra daleko). Tu dystans był rozsądny - 6 km, a meta znajdowała się 390 metrów wyżej od startu. Rzut oka na trasę:



Annika pisze: Tu okazało się, że nie jestem w stanie biec cały czas pod górkę, a z utęsknieniem wypatrywane wypłaszczenia i zbiegi gdzie się skryły i jak na złość nie chciały się pojawić. Wtedy pomyślałam sobie: „chyba tego nie polubię – co innego śmiganie szybkim krokiem po górach, a co innego biegnięcie cały czas pod górę”. Gdy już nie dawałam rady zaczęłam iść i tu się okazało, że idąc jestem w stanie wyprzedzać innych zawodników, którzy też szli. I tak wdrapywałam się mozolnie pod górę mijając tabliczki z oznaczeniami kolejnych kilometrów, aż tu nagle pojawiły się zbiegi. Moje serce zabiło mocniej, przecież to jest to co tygryski lubią najbardziej;) Od razu lżej. Nie wiedzieć kiedy pojawiła się tabliczka zwiastująca ostatnie metry do mety. Z zimy pamiętałam wejście na Stożek od drugiej strony, a nie zejście z niego, więc myślałam, że meta będzie ostro pod górę, a tu proszę: pozytywne zaskoczenie – tylko troszkę pod górkę i wpadam na metę – pierwszy raz witana przez fioletową krowę ;) Na mecie pogaduchy z chłopakami z Lublińca – zyskanie nowych biegowych znajomych, kuszących biegiem na Pilsko.

Co poza biegiem? - Całkiem nieźle. Każdy przed startem otrzymał ładną koszulkę. Po biegu na numer startowy można było zjechać wyciągiem na dół do dolnej stacji, gdzie miała odbyć się dalsza część imprezy. Jako, że zjazdy kolejkami zostawiamy na późniejsze lata - podarowaliśmy go naszym rodzicom, a sami zeszliśmy do dolnej stacji wyciągu. Tam każdy uczestnik otrzymywał kiełbaskę, którą można było upiec sobie na ognisku (Annika: jak dawno tego nie robiłam - więc mimo upału na zewnątrz dostarczyło mi to trochę radości :) ).

Dekoracje uczestników spędziliśmy w bardzo miłym towarzystwie zawodników nordic walking z Tarnowskich Gór. A przy losowaniu szczęście tym razem uśmiechnęło się do Anniki, która wylosowała pakiet startowy na Festiwal Biegowy w Krynicy. (Annika: Tu muszę pozdrowić Pana Stefana :) Grzechu: Tłumaczę - by odebrać nagrodę Annika musiała odpowiedzieć na pytanie, które rzeczonego p. Stefana się tyczyło :P )

Wyniki powinny powinny się pojawić 19.06.12 na stronie organizatora.


0 komentarze:

Prześlij komentarz