Tegoroczne wakacje postanowiliśmy spędzić w czeskich Karkonoszach i naszych górach Izerskich. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Są to też idealne miejsca na narty i ferie zimowe. Dlaczego? O tym w naszych najbliższych postach. Dziś zajrzymy do Szpindlerowego Młyna.
Za bazę wypadową obraliśmy miejscowość: Szpindlerowy Młyn, leżącą u zbiegu rzek Łaby i Dolskiego Potoku, na północ od Wrchlabi. W dzielnicy Labska wyhaczyliśmy w wyszukiwarce HRS w dobrej cenie fajny hotel. Atrakcją dzielnicy Labska jest zapora z początku XX wieku.
Labska jest oddalona ok. 3 km od samego centrum. Znajduje się tu jedyny darmowy parking w całym mieście, z którego zimą darmowe autobusy dowożą ludzi do miasta i na stoki. W centrum nie ma co parkować na dziko, więc korzystaliśmy z płatnych parkingów. W dzielnicach poza centrum zdarzały się auta stojące na poboczach.
Z Labskiej do centrum można się dostać samochodem, autobusem (latem to był koszt ok. 10 koron za osobę) lub z buta. Wybierając ostatnią opcję przyjemniej i bezpieczniej będzie się poruszać po jednym z dwóch szlaków, gdyż główna droga jest uboga w pobocza.
Labska to fajne miejsce na spacery. Można podejść np. nieco wyżej, skąd są ładne widoki.
W okolicy czają się mini młyny na strumykach. Ktoś z miejscowych wpadł na taki fajny pomysł ich postawienia.
Najstarszą częścią Szpindlerowego Młyna jest natomiast Svaty Petr. To tu w XVI wieku zaczęli osiedla się pierwsi mieszkańcy: głównie górnicy i drwale. Dwa wieki później cesarz Franciszek II zezwolił na budowę kościoła. Prośba o budowę została wysłana z bezimiennego miasteczka, z młyna pana Špindlera, a zgodę cesarz odesłała już do Špindlerovego Mlýna. Kościół bez większych zmian stoi po dziś dzień.
Na zwiedzanie miasta możemy wybrać jedną z trzech "młynarskich tras". Są to łatwe trasy spacerowe. Do każdej przypisana jest inna postać młynarza. Wszystkie rozpoczynają się w centrum, w parku miejskim, na przeciwko hotelu Savoy. My naszym zwyczajem szliśmy gdzie nogi poniosą ;) Czasem krzyżując naszą trasę z ścieżkami młynarzy.
Charakterystyczny dla centrum miasta jest biały mostek na Łabie.
Poza nim jest tu kilka całkiem ładnych budynków.
W jego okolicy spotkaliśmy dość osobliwą postać- "Ducha Gór"?;)
Poza nim jest tu kilka całkiem ładnych budynków.
W jego okolicy spotkaliśmy dość osobliwą postać- "Ducha Gór"?;)
W małym parku miejskim, nad rzeką trafiliśmy na ciekawą ścieżkę edukacyjną, z tablicami, które zapraszają do zabawy: np. liną trzeba dopasować zwierzaka do jego jedzonka ;). Nudy tu się nie zazna.
Trochę dalej jest i zadaszony mostek.
A w jego okolicy punkt widokowy Na Skale. Można na niego wejść, ale szału nie ma.
Jedną z ciekawszych krótkich tras na spacer z centrum jest chodnik w górę rzeki Łaby. Na początku przechodzimy koło parku adrenaliny, przy którym kicają kozy.
Następnie przechodzimy obok dolnej stacji kolejki linowej na Medvědín. Mijamy wejście do dawnej sztolni i bunkier.
Następnie przechodzimy obok dolnej stacji kolejki linowej na Medvědín. Mijamy wejście do dawnej sztolni i bunkier.
Nieopodal jest chata Karkonoskiego Parku Narodowego. W chacie można po polsku dowiedzieć się o atrakcjach okolicy, warto skorzystać.
Niebieski szlak, aż do doliny Labský důl (892 m n.p.m.) prowadzi asfaltem. Idzie się zasadniczo wzdłuż Łaby, można więc zobaczyć liczne kaskady na rzece. Trasa oblegana jest przez rodziców z wózkami, turystów z psami, przystosowana dla niepełnosprawnych, nadaje się też na przebieżkę. O dolinie jeszcze tu napiszemy, na razie fotka na zachętę :)
Jak skończy się chodnik, to możemy zawrócić do miasta, albo pomknąć szlakiem dalej aż do Łabskiego wodospadu i schroniska.
Niebieski szlak, aż do doliny Labský důl (892 m n.p.m.) prowadzi asfaltem. Idzie się zasadniczo wzdłuż Łaby, można więc zobaczyć liczne kaskady na rzece. Trasa oblegana jest przez rodziców z wózkami, turystów z psami, przystosowana dla niepełnosprawnych, nadaje się też na przebieżkę. O dolinie jeszcze tu napiszemy, na razie fotka na zachętę :)
Jak skończy się chodnik, to możemy zawrócić do miasta, albo pomknąć szlakiem dalej aż do Łabskiego wodospadu i schroniska.
W przewodnikach można przeczytać, że Szpindlerowy Młyn to jedno z najczęściej odwiedzanych miast w Czechach. Pewnie tak - jak spojrzycie na otaczające góry widać tu bardzo dobrze przygotowaną infrastrukturę dla narciarzy. My natomiast mięliśmy problem ze zrobieniem zakupów. Nie licząc małego sklepiku w centrum, znaleźliśmy jeden większy market, w którym przez nasz tygodniowy pobyt towaru tylko ubywało, a nowej dostawy nie zaznaliśmy.
W Szpindlerowym Młynie jest także aquqpark i tor bobslejowy, w zimę niezliczona ilość stoków narciarskich, a dla nas najważniejsze: wyjścia na wiele szlaków w góry. Dokąd nas te szlaki zaprowadziły o tym w kolejnych postach. Tym czasem kilka zdjęć z tych wędrówek, o których przeczytacie w kolejnych postach :)
Piękne krajobrazy!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego
OdpowiedzUsuń