3 lis 2013

Wodospad Wilczki i Międzygórze, czyli baśniowy świat położony tylko parę kroków dalej

Dla jednych wodospad, dla drugich punkt startowy szlaku na Śnieżnik, dla innych - piękna alpejska miejscowość. Dla nas jest to po prostu magia i największe odkrycie w Kotlinie Kłodzkiej. W dalszej części posta znajdziecie: relację, multum zdjęć i trick, gdzie parkować.





Wodospad Wilczki jest mocnym punktem Międzygórza. Sam w sobie wygląda już uroczo Choć może nie jest najpotężniejszy, to na pewno jest jednym z najładniejszych w naszym kraju. Jego otoczenie też jest miłe dla oka - szczególnie, jak jest tu mało ludzi (o co niełatwo). Do wodospadu dostać się jest dość łatwo. Znajduje się on niedaleko od parkingu, po lewej stronie drogi wjazdowej do Międzygórza, a wiodą do niego fajne mostki i platformy. Wokół niego zbudowano taras widokowy. Sam wodospad spada z wysokości 22 metrów. Z ciekawostek - miejsce to kiedyś nosiło nazwę Wodogrzmoty Żeromskiego.


Skoro o parkingu była mowa. Zauważyliśmy, że auto można zostawić z grubsza w dwóch miejscach. Jedno znajduje się tuż przy gospodzie i wodospadzie i jest płatne. 300 metrów wcześniej można zobaczyć parking na czymś a'la platformie po lewej stronie. Tu auto czekało na nas za friko.

Z samego wodospadu udaliśmy się w górę szlakiem czerwonym, aż natrafiliśmy na kapliczkę w skale. 



Chwilkę wyżej czerwonym szlakiem (ulubione powiedzenie czasoprzestrzenne Grzecha) znajduje się Ogród Bajek zbudowany w latach dwudziestych XX wieku. Dalej ten szlak wiedzie do Marii Śnieżnej. My jednak przy kapliczce poszliśmy w zupełnie przeciwną stronę i tym samym obeszliśmy Międzygórze górą. Wyszliśmy w dosłownie magicznym miejscu.


Za wszystkim stoi księżna Marianna Orańska. Pisaliśmy o niej już w relacji z Lądka Zdroju i na pewno napiszemy w kolejnych artykułach z tej okolicy. Przypomnijmy, to taka XIX-wieczna businesswoman, która nie zaznała szczęścia w małżeństwie, za to poza nim... hehe :) Annika pisze: Kobitka radziła sobie całkiem nieźle w życiu. Na tyle, że do dziś dzień się o niej mówi ;) To dzięki niej Międzygórze zyskało swój niepowtarzalny klimat. To ona również zagospodarowała teren wokół wodospadu.


Otóż naszej księżnej tak spodobała się ta okolica, że postanowiła urządzić tu miejsce na wzór szwajcarskich wiosek alpejskich i... chyba jej wyszło :)



Z tego, co zauważyliśmy, wiele osób kończy swoją wycieczkę na wodospadzie Wilczki. Nic w tym złego ;), bo jest on imponujący. Niestety jednak w takim przypadku Międzygórze poznaje się od hmmm - z marnej strony. Wystarczy jednak zrobić parę kroków dalej i przenosimy się po prostu do krainy magicznej, jak z bajki. Wystarczy parę kroków dalej :).


Cześć Międzygórza to drewniane domy sanatoryjne. Niestety wiele z nich podupada, a szkoda, bo widać, że za czasów FWP toczyło się tutaj niezłe życie towarzyskie. Na zdjęciach widać, że w tej niewielkiej miejscowości było nawet kino. Gdy FWP (dla młodszych czytelników rozwijamy skrót ;) Fundusz Wczasów Pracowniczych) przeszło do lamusa, wraz z nim zaczęło przechodzić w zapomnienie wiele budynków. Na szczęście widać, że idzie ku dobremu i zaczyna się je remontować. Wiadomo najgorzej jest z największymi.


Rzeczone kino - nieco ironicznie wyglądający świadek czasów minionych.


W Międzygórzu niedaleko siebie stoją dwa kościoły. drewniany kościół Św. Józefa. I nieco wyżej poewnagelicki kamienny - Świętego Krzyża.



Poniżej dawny Dworek Myśliwski zbudowany przez Księżną Mariannę. W chwili obecnej znajduje się tu ośrodek wypoczynkowy.


A tu dawny zajazd "Pod Dobrą Datą" lub "Pod Dobrym Humorem". Annika pisze: Dla mnie skojarzenie z tolkienowską gospodą "Pod Rozbrykanym Kucykiem" - nie z samej budowy, a z klimatu ;)


Na przeciwko stoi dawny Stary Młyn, który swego czasu był kuźnią, a później popularną gospodą.

Bonusowo dorzucamy jeszcze parę zdjęć z arboretum. Słowo "arboretum", dzięki Wojsławicom, działa na nas jak "zapraszam". W Międzygórzu też jest jedno, jednak na przełomie sierpnia i września niestety nie ma tam nic ciekawego. Wygląda ono troszkę, jak zwykły kawałek lasu.




I jeszcze na sam koniec obrazek, który nieco rozbawił Grzecha :).


Miedzygórze było dla nas nie lada zaskoczeniem. Z perspektywy parkingu nic nie wskazywało na to, że przeniesiemy się w nieco inny świat - taki magiczny, nieco sielankowy, nieco baśniowy. Polecamy zwiedzanie taką trasą, jaką my zrobiliśmy, czyli z wodospadu w górę czerwonym szlakiem do kapliczki, przy której odbijamy w prawo i idziemy aż do końca drogi. Wychodzimy pod konieć miejscowości i wracamy główną drogą podziwiając i chłonąc to miejsce :).

0 komentarze:

Prześlij komentarz