To było, jak 3, 2, 1. Trzeci rajd Grzecha. Drugi rajd Sistera. Pierwszy ukończony na pierwszym miejscu. Tak, tak - wygraliśmy w kategorii MIX na trasie OPEN. W dalszej części posta o rajdzie, trasie, zadaniach i o tym, że nie było łatwo, nie obyło się bez błędów i było o włos.
Seul
Tak różny, a tak podobny
Altötting, Bawaria
Przytulne miejsce, gdzie na odpuście piwo leje się strumieniami
Tatry - lato 2011 cz. 1
Dwa tygodnie na wysokościach i kamzik.
Singapur - centrum
Centrum fantastycznego państwa - miasta o niesamowitej różnorodności
Częstochowa - inaczej
Cmentarz Żydowski, kamieniołom i uliczka, jak z południowych Włoch
28 kwi 2013
21 kwi 2013
21 kwi 2013
21:28
3
komentarze
"Seul, mój nr 1". Odc. 1: Seul pałacowy
To będzie historia w trzech odsłonach, a jej bohaterem będzie miasto, które urzekło mnie najbardziej - Seul. Dziś poznamy go od strony pałaców i zabytków, czyli tego, co tam zwiedzić należy. Bohaterem drugiej odsłony będzie Seul poruszający, czyli to, za co pokochałem to miasto. W trzecim akcie Seul odsłoni nam swoje kulinarne oblicze. Zapraszam zatem do zagłębienia się w to niesamowite miasto, do czego okazja jest w dalszej części posta.
14 kwi 2013
14 kwi 2013
22:05
Skomentuj
5 Bieg Częstochoiwski - relacja i galeria
Bieg Częstochowski jest dla nas biegiem szczególnym, mimo że w nim nie startujemy. Jesteśmy tu bardziej po stronie gospodarzy, niż gości, bo pomagamy w jego organizacji. W dalszej części posta nasza relacja i galeria :). Zapraszamy.
7 kwi 2013
7 kwi 2013
20:28
8
komentarze
Mała Fatra, czyli przepis na udany długi weekend
Malá Fatra to kolejne magiczne miejsce niedaleko polskiej granicy, które zwiedziliśmy. Jest ono wprost idealne na długi weekend. Tłoku tu jeszcze nie ma, za to są ciekawe doliny oraz łatwe do zdobycia i wdzięczne widokowo góry. W dalszej części posta o tym, jak tam dojechać, gdzie spać i gdzie chodzić, czyli opisy szlaków i zdjęcia.
1 kwi 2013
1 kwi 2013
22:55
Skomentuj
Tioman, czyli Wielkanoc na tropikalnej wyspie
W moim domu co roku robimy sobie zdjęcie ze święconką. W jedną Wielką Sobotę było inaczej - rodzice z siostrą święcili jajka, a ja zdobywałem Małpią Zatokę. W niedzielę oni zasiadali do śniadania wielkanocnego, a ja wtranżalałem kluchy zapiekane, zresztą to samo, co przez ostatnie parę dni. Była to niezapomniana Wielkanoc, a o tym w dalszej części posta.