2 lis 2012

Aleja Brzozowa - pomarańczowy jubileusz

W sobotę 27. października na ulicy Bialskiej w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenia. Kto przechadzał się wówczas tamtędy mógł zobaczyć grupę migających punkcików, które po wschodzie słońca okazały się być pomarańczowymi biegaczami i kijkarzami związanymi z SKLA Zabiegani Częstochowa.  Co sprawiło, że grupa zapaleńców stawiła się skoro świt w Alei Brzozowej o tym w dalszej części post.


Zdjęcia: Mateusz Tęcza

W sobotę nieoczekiwanie przyszła zima. Popołudniu w telewizji mówiono, że taka aura nie sprzyja aktywności ruchowej. Słysząc te słowa tylko uśmiechnęliśmy się do siebie. Mimo deszczu ze śniegiem za oknem, wczesnej pory (godzina 6.10 w dzień wolny od pracy to przecież środek nocy;) wyskoczyliśmy spod ciepłych kołderek, włożyliśmy ubrania biegowe i wyruszyliśmy na Bialską. Pięć lat temu kilku naszych kolegów postanowiło zrobić podobnie. Postanowili spotykać się co sobota na wspólne bieganie. Tak zrodziła się tradycjach cosobotnich spotkań biegowych. Tu pewnie powstała myśl o założenia klubu biegowego, idea Biegu Częstochowskiego, tu stawiali i stawiają swoje pierwsze kroki przyszli Zabiegani Maratończycy i Maratonki.

Zapaleńcy o 7:00
Tym razem z racji okrągłej rocznicy postanowiliśmy pobić rekord uczestników w porannym sobotnim bieganiu. Wpisy na liście wyglądały imponująco, zważywszy na to, że już dawno tylu biegaczy nie biegało jednocześnie w sobotni poranek. Pytanie tylko czy zapowiadana prognoza pogody nie odstraszy części uczestników. Wiadomo, biegacz twardy jest nie miętki, więc obawy okazały się niepotwierdzone.

Mimo deszczu ze śniegiem i niskiej temperatury jak na październik, w Alei Brzozowej zebrała się pokaźna grupka biegaczy/biegaczek. W tym My i jeszcze kilka osób z kijkami. Chodziło i biegało się nieźle - sprzyjała temu wbrew pozorom aura - od dawna niewidziane drzewach i polach przyprószone śniegiem cieszyły oczy, a także towarzystwo - spotkania biegowe sprzyjają przecież miłym pogawędkom. Na koniec na każdego czekała ciepła herbata i kawa oraz słodkości. Chłopaki zaskoczyli nowym namiotem z logo i w barwach Zabieganych, w którym mogliśmy się skryć przed wiatrem i deszczem i który na pewno przyda się przy organizowanych przez nas imprezach biegowych. Pewnie sprawdzi się już przy najbliższym treningu niepodległościowym Od świtu do zmierzchu.

 
Annika: dla mnie tym milej było wstać o świcie bo zobaczyłam wiele niewidzianych twarzy. Pytały się jak się czuję i w ogóle co słychać - to bardzo miłe, dzięki jeszcze raz!

A dzień później minęło pół roku jak jesteśmy małżeństwem, a każdy kto czyta tego bloga wie jaki wkład w naszej znajomości mają Zabiegani Częstochowa ;)  Aleja Brzozowa też ;)



0 komentarze:

Prześlij komentarz