30 wrz 2012

34 Trzeźwościowy Bieg Jesienny - Parzymiechy

Trzeźwościowy Bieg Jesienny w Parzymiechach to nasz kolejny stały punkt kalendarza biegowego. To jedna z tych imprez, które mają to "coś". W tym roku może nie obeszło się bez wpadek, ale wciąż mamy uznanie dla tej inicjatywy. W dalszej części posta więcej o tym, jak było.





Trzeźwościowy Bieg Jesienny w Parzymiechach jest organizowany przez TKKF Zryw przy Ośrodku Terapii Uzależnień w Parzymiechach i przez Urząd gminy Lipie. Co istotne - jest to jeden z najstarszych biegów w Polsce. Jest rówieśnikiem Maratonu Warszawskiego. Jest jedna różnica między tymi dwoma imprezami. Maraton Warszawski zdecydowanie idzie do przodu, jak mu historia nakazuje. Natomiast ta sama historia w Parzymiechach się chyba zatrzymała i w tym jest cały urok. Masz szansę na udział w takiej imprezie, jakie były organizowane przed laty. Może się mylę, ale ciężko oprzeć się takiemu wrażeniu. Witają Cię plakaty takie, jakby z poprzedniej epoki. Już wiesz, że będzie fajnie.

W Parzymiechach w tym samym dniu odbywa się poza biegiem głównym, masa biegów o różnych dystansach, dla różnych grup wiekowych - do wyboru, do koloru. Każdy biegacz, zarówno ten najmłodszy, jak i ten wiekowszy,  jest tu bardzo dobrze ugoszczony i dostrzeżony. Na serio atmosfera i gościnność, to mocna strona imprezy. Do tego opłata niska, pakiet startowy bogaty, po biegu pyszny żurek - znowu na bogato, gościnnie. Medal też z tych fajnych, ale o nim jeszcze coś napiszemy.

Trasa dla biegaczy wiedzie na początku z Parzymiech do Załęcza Małego. To takie miłe 5 km z górki, z wiatrem i ze słońcem. W Załęczu jednak jest nawrót i kolejne 5 km wiedzie tą samą drogą. Tak, tak - pod górę, pod słońce, pod wiatr. Tak z grubsza. Życiówki się tu chyba nie zrobi, ale jest to raj dla amatorów tras wymagających i urokliwych.

Niestety cały obraz nieco psują niedopatrzenia organizatorów w marszu Nordic Walking. Trasa miałą mieć 5km. Jednak przed startem ciężko było się dowiedzieć, którędy ma przebiegać i ewentualnie gdzie dla kijarzy ma się znajdować nawrót. Na trasie chyba też nikt tego nie wiedział, bo nordikowcy przez nikogo nie zawracani przeszli całe 10 km. To nie koniec, bo nie wszyscy... W tym biegu wiele zależało od uczciwości. Widać nie do końca było pilnowane, czy ktoś nie skraca. Kijarzy też mieli wiele sposobności, by podbiegać. Jedna kobitka w pewnym momencie schowała się w las, a następnie po paru chwilach z niego wyszła kierując się w przeciwną stronę. Annice też dwie gimnazjalistki nagle wyrosły nie wiedzieć skąd, a przecież widziała je na końcu biegu. Wróćmy do zawracającej kobitki. Widziało ją wiele osób, które potem złożyły protest. A kobitka co na to? Z tupetem wyzwała jednego z nich, że jest głupi, ze poszedł 10 km, a nie 5. Co na to organizator? Nagrodził ją za pierwsze miejsce w kobiecej klasyfikacji Nordic Walking, aczkolwiek wyglądało to nieco ironicznie, bo na podium stała samiusia, gdyż kategorię wygrała samotnie - na 5 km. Cała reszta była dekorowana na 10 km. Nie ukrywamy, że gdybyśmy tu byli pierwszy raz, to całe zamieszanie rzuciłoby duży cień na to, co sądzimy o tym miejscu i tym biegu.

Ok wracamy do stron pozytywnych. Przyjechaliśmy w składzie: Grzechu, co na 10km biegł, Annika, co na 10 km szła i matula, która robiła zdjęcia.
Annika: W związku z tym,że już od kilku miesięcy nie mogę biegać - postanowiłam wypróbować kije. Z bieganiem nie ma porównania. Na zawodach idziesz i idziesz i idzieeeeesz ;) Nie mam mowy o szaleńczym zbiegu z górki...Przebieram tymi kijami i nic ;) Postawa niektórych zawodników w zawodach pozostawia wiele do życzenia i zniechęca. Na szczęście moim celem było sympatyczne spędzenie sobotniego popołudnia,  przy sprzyjającej pogodzie, dobrych znajomych wokół siebie i kochających osób przy boku udało się to bez dwóch zdań :)
Dużo było naszych znajomych z klubu (Zabiegani mieli tu ostatni etap swojego Grand Prix). Dopisali też biegacze z Kłobucka, Lublińca, Strzebinia i wszelkich naszych okolic. Przed biegiem przeszliśmy się nieco po Parzymiechach. Między innymi rzucił nam się pomnnik ofiar II Wojny Światowej. Pomnik przedstawia nagą kobietę wpatrzoną w dal. Niby nic takiego, ale pomnik akurat znalazł się na pamiątkowym medalu i chyba tylko my wiemy co ta kobieta na tym medalu oznacza ;)

Zdjęcia (z grubsza Zabiegani) - tutaj.

0 komentarze:

Prześlij komentarz