9 kwi 2012

Nidzica kwiecień 2012. Jak to powiało Krzyżakami

Firma wysłała mnie na delegację na Mazury, do Nidzicy. Tak Nidzicy, nie Niedzicy i to nie to samo. Chociaż zamek też tu jest. Nieco tu pobiegałem, popracowałem i pozwiedzałem. Poniżej relacja z podróży, z biegania. Anniki nie było, ale jako o mało co dziewucha z Mazur, swoje trzy grosze też wtrąciła. Aha i miałem nieoczekiwany problem z kasą. O tym też będzie :).

Tak to się zdarza, że firma wysyła mnie czasem w delegację w bardzo ciekawe miejsca. A że ciekawe miejsca lubię, to się nie wzbraniam za bardzo, choć czasem jest to męczące. Ostatnio wyjazdów mało, ale przed świętami się rozmnożyły, więc objechałem Łódź, Nidzicę i stolicę. W Nidzicy przyszło mi nocować, więc miałem nieco czasu dla siebie.

Miasteczko z początku mnie nie zachwyciło. Wieczorem wybrałem się na przebieżkę. Tempem chwalił się nie będę, bo nie ma czym, ale tak to w nowych miejscach bywa, ze czasem się nieco kluczy, czasem lata po wertepach, więc myka się (przynajmniej w moim przypadku) wolniej. Niemałym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że biegnąc mało urodziwą prawie leśną drogą nagle natrafiłem na piękny trakt z nowym asfaltem, drogą rowerową po obu stronach i szerokimi chodnikami. Nie zdziwił mnie fakt, że owego traktu na mapie w telefonie nie było, a szkoda, bo zawiódł mnie on w szczere pole i to szczere do bólu, bo zaorane. Musiałem się wrócić. Reszta przebieżki raczej bez przeszkód. Poniżej mapka, a po kliknięciu w nią link do trasy w Sports Trackerze.


Wieczorem poszedłem na zakupy i coś wszamać. I tu przeżyłem kolejne zaskoczenie. Plastik w portfelu to za mało. Konkretnie - w knajpkach, w których się stołowałem, kart nie akceptują. Jeden z moich banków nie ma tu bankomatu. Drugi ma, ale w poniedziałek wieczór był on pusty, a z pustego nawet Salomon nie wybierze. Na pizzę wystarczyło, ale w kieszeni została mi dosłownie złotówka.

Lepiej było nazajutrz. Bankomat dotankowali, a ja mogłem wybrać się po pracy na małe zwiedzanie. I tym razem Nidzica już bardziej wydała mi się warta zobaczenia, przynajmniej jako krótki przystanek w dalszej podróży,m albo jako baza wypadowa na okolice. A co tu mamy:

Ratusz - budynek z połowy XIX wieku, a przed nim coś a'la plac, co po prostu jest parkingiem. Klimat starszych zabudowań dookoła psują gierkowskie bloki mieszkalne. Ot taki misz masz, ale dla chcącego nic trudnego - inne fajne budynki też da się wytropić :) 
:)


Kościół św. Wojciecha. Zbudowany w XIV wieku. Jego historia to głównie pożary i odbudowy, ostatnia w latach dwudziestych XX wieku. Jego wieża góruje nad miastem i była dla mnie fajnym punktem orientacyjnym.


Dawny browar. Były trzy, ostał się jeden. Niegdyś produkował hektolitry trunku rocznie, dziś nieco mniej. Obecnie znajduje się tu prywatna Rozlewnia win i miodów pitnych. Fajnie, bo stary i z cegły. 




Annika: Mazurskie miasteczka - choć Nidzica to chyba bardziej Warmia maja to do siebie,że w wielu jest coś z cegły - słowo "coś" ma tu znaczenie bo zwykle jest to zamek. Mniejszy lub większy,ale jest. Jeśli zamku brak znajdzie się coś innego z cegły - najczęściej kościół ewangelicki. Tu do tego fajny jest browar - zaskoczył mnie.

Zamek jest i owszem. Spodobał mi się z paru powodów. Po pierwsze ma fajną budowę - dwie baszty z przodu, więc łatwo rozkminić czy się nie stoi od tyłu strony. Po drugie - znajduje się w nim hotel, restauracja, pracownia rzeźby i parę innych instytucji. Dzięki temu zamek nie niszczeje, a instytucje te nie narzucają się na tyle, że spokojnie można pozwiedzać dziedziniec i przedzamcze.

Zamek jest Krzyżacki. Pierwszy drewniany został zbudowany pod koniec XIV wieku. Tradycyjnie był burzony i odbudowywany. Teraz ma się nieźle i również jest fajnym punktem orientacyjnym. 



Kościół ewangelicko-augsburski św. Krzyża z XIX wieku. Ładny, nieco bajkowy, taki, jakie lubię.


I na koniec klasztorek. Intrygująca nazwa, nie mniej intrygująca pewnie historia. Jest to budowla obronna z XIV wieku, a już była czymś a'la klasztor, koszarami, biblioteką, kinem, spichlerzem. Obecnie archiwum państwowe.


Jak już wcześniej napisałem Nidzica według mnie jest fajnym miejscem na krótki przystanek po drodze gdzieś dalej. Tym bardziej, że niedaleko Mława i Grunwald, w których też coś do zobaczenia pewnie jest (a przynajmniej są pola bitew).

0 komentarze:

Prześlij komentarz